wtorek, 30 czerwca 2015

Day 1&2 - A pirate's life for us!

Dzisiejszego dnia z rana obudził nas śpiew ptaków i szczekanie psów w lesie. Przeszliśmy z poziomu piżam do poziomu dresów i wyskoczyliśmy pełni entuzjazmu do rozgrzewki. Entuzjazm spadł gdyż, rozgrzewka dla chłopców była o wiele cięższa niż machanie rękoma do muzyki. Następnie wszyscy z ogromnym apetytem rzucili się na stołówkę gdzie czekało nas pyszne śniadanie. Po śniadaniu dobrze tak dobrze sprzątnęliśmy domki  i pokoje, że kontrola czystości płakała ze wzruszenia. Po krótkiej prezentacji o piratach z nowego świata obóz rozdzielił się na dwie części. Podczas gdy jedni męczyli się z nauką angielskiego, drudzy na terenie ośrodka szukali skarbów w obliczu łez syreny (nie bardzo wiadomo dlaczego płakała), a potem obie grupy zamieniły się miejscami. Wilczy apetyt skierował nas w stronę stołówki. Pyszne. Na godzinnej przerwie mieliśmy możliwości zadzwonić do swoich bliskich i usłyszeć ich piękne głosy. Po tych czułych rozmowach z rodzicami wróciliśmy w wir pirackiego życia i znowu na zmiany można było się kąpać w przepięknym jeziorze i opalać się w blasku słońca lub zająć się ozdabianiem naszych drewnianych pirackich kuferków na skarby. Farby, brokaty, kleje kufry i plaża poskutkowały głodem poznawczym, mianowicie chcieliśmy poznać co jest na kolację. Tu się dobrze je. Między kolacją, a spaniem jest parę godzin kiedy kluby działają, każdy idzie gdzie go serce ciągnie. Jedni wolą sporty, inni koraliki, śpiewanie, a jeszcze inni pisanie bloga, którego czytacie.

Grześ W. i reporterzy